przyrzeknij, że nie wspomnicie nikomu o tem, co się tutaj zdarzyło.
— Zgoda! Czy brat mój gotów jest wypalić z nami fajkę pokoju?
— Tak. Rozwiążcie mnie.
Natychmiast uczyniono zadość jego życzeniu. Oswobodzono go z więzów, poczem wszyscy usiedli na miejscu, gdzie poprzedniego dnia paliło się ognisko. Winnetou napełnił swoją fajkę pokoju, zapalił ją i dał Mokasziemu do pociągnięcia. Następnie szła od ręki do ręki. Nawet kobiety i dzieci musiały ją wziąć co najmniej w usta, inaczej bowiem, według zwyczajów indjańskich, układ nie rozciągałby się na nie, i czerwoni mogliby je zabić, nie łamiąc układu.
Po ukończeniu tego ceremonjału, Mokaszi wszystkim, nawet dzieciom, podał rękę i odszedł do swoich, aby ich zawiadomić o ugodzie.
— Chętniebym również wyzwolił ośmiu Nawajów — rzekł Old Shatterhand. — Niestety, musimy ich zostawić w rękach Nijorów.
— Mój brat niech się o nich nie kłopocze, nic im się złego nie stanie, — zapewnił Winnetou. — Nijorowie będą zmuszeni uwolnić i tych więźniów.
— Kto ich zmusi? Nawajowie?
Strona:Karol May - Król naftowy V.djvu/32
Ta strona została skorygowana.
30