Strona:Karol May - Król naftowy V.djvu/61

Ta strona została skorygowana.

Piekło i zatracenie! Dla kogo?
— Dla tych, którzy przybędą po panu.
Ponieważ Grinley już tracił równowagę, więc osadził go rozkazującym okrzykiem:
— Stul pan gębę! Nie myśl, że pan mnie zdoła zahukać! Jeśli jesteście uczciwymi ludźmi, możecie u nas spokojnie zabawić. Nie wyjdziecie na żebry, jeśli o trzy, czy cztery dni później odbierzecie pieniądze. W pierwszej chwili, mimo waszych min podejrzanych, uważałem was za gentlemanów; ale przejrzałem fałsz po wysłuchaniu waszej opowieści.
— Mówiliśmy szczerą prawdę!
— Bzdury! Powiada pan, że Old Shatterhand i Winnetou, Sam Hawkens i inni wraz z panem dostali się do niewoli? I tylko wy umknęliście? Mr. Grinley, to bardzo podejrzane! Wymieniliście osobistości, które o wiele łatwiej, niż wy, mogły się uwolnić. Wy to może wydaliście ich w ręce Nijorów. Zresztą, niech będzie i tak; Winnetou i Old Shatterhand to ludzie, którzy sami pomyślą o sobie. Dla mnie rzeczą obecnie najważniejszą jest czek. Odbijemy jeńców, a zatem spotkamy się z nimi; albo też sami się wyzwolą, a w takim razie przybędą za wami. W tym ostatnim wypadku również zetkniemy się — z nimi, a więc, oczywiście, i z bankierem Mr. Rollinsem. Pokażemy mu czek. Jeśli sprawa pana jest rzetelna, może pan spokojnie u nas zostać. Lecz jeśli

59