Strona:Karol May - Król naftowy V.djvu/64

Ta strona została skorygowana.

— Nie.
— A więc dostaniesz, czego żądałeś w umowie. Następnie będziecie mogli nas opuścić.
Odszedł, aby wydać odnośne zarządzenia. Wojownicy stronili od trzech białych, jak gołębie, które cofają się przed krukami. Oszuści zostali Sami. Nikt ich nie podsłuchiwał; mogli sobie zatem pofolgować.
— Zatracony dureń z tego Wolfa! — zgrzytnął Griniey. — Naprawdę nie wyda nam papieru.
— Pomyślałem sobie odrazu, skoro tylko wyciągnąłeś czek, — odparł Buttler. — Okazałeś się największym chyba osłem, jakiego ziemia nosi.
— Milcz, barania głowo! Nie miałem innej rady. Nie chcieli mi wierzyć, a więc musiałem dać dowód.
— Dowód! Wyłudzonym przekazem! Widzisz teraz, jak ślicznie wyszedłeś na tym dowodzie.
— Czy mogłem przewidzieć?
— Ale ja przewidziałem! Gdzież zapłata za wszystkie trudy, które zadaliśmy sobie, za wszystkie niebezpieczeństwa, które przeszliśmy? Jedna chwila pozbawiła nas owocu długich prac i starań!
Buttler i Poller prześcigali się w wy-

62