namiotów Nawajów! Jesteś niejako synem mego plemienia.
Wszyscy usiedli zpowrotem i, po krótkiej pauzie, zaleconej przez zwyczaj indjański, Nitsas-Ini zwrócił się do Sama Hawkensa:
— Mój biały brat może mi powiedzieć, co się zdarzyło.
Hawkens spełnił żądanie. Opowiedział wodzowi wszystko w krótkich słowach. Kiedy skończył, Nitsas-Ini milczał przez chwilę, poczem rzekł:
— Jutro poniosą karę. Czy nasi biali bracia gotowi są nam pomóc?
— Tak — odpowiedział Sam. — Wasi wrogowie są naszymi wrogami, i nasi przyjaciele niechaj będą waszymi przyjaciółmi!
— Tak jest. Wypalimy kalumet przyjaźni.
Zdjął fajkę ze sznura, wiszącego wokół szyi, i otworzył worek z tytoniem. Po zapaleniu, podniósł się, powiał dymem ku niebu i ziemi, następnie w czterech kierunkach świata i rzekł:
— Wszyscy biali, którzy się tutaj zebrali, niechaj będą naszymi braćmi i siostrami. Mówię w imieniu całego plemienia Nawajów. Howgh!
Wręczył fajkę Samowi i usiadł zpowrotem. Sam podniósł się, również sześć razy pociągnął i rzekł:
Strona:Karol May - Król naftowy V.djvu/88
Ta strona została skorygowana.
86