Strona:Karol May - Król naftowy V.djvu/97

Ta strona została skorygowana.

przedsięwziąć nic mądrzejszego nad szybką napaść na Nawajów, dopóki ci są zdezorientowani brakiem wiadomości od wywiadowców.
— Ale mój brat Winnetou niech rozważy, że jedziemy tuż za nimi i że dosiadamy kilku wyśmienitych koni. Możemy, jeśli nie wszyscy, to przynajmniej niektórzy, dzięki forsownej jeździe przegonić ich drogą okrężną i zawiadomić Nawajów.
Uff! — potwierdził Apacz. — Tak będzie.
— Tak, bardzo być może. Chcą sobie zabezpieczyć tyły i zapobiec tej ewentualności. Można przypisać taki plan ich wodzowi. Dlatego zmniejszyli szybkość, aby znaleźć się bliżej nas, i, skoro nadarzy się miejscowość odpowiednia, nie czekać zbyt długo. Jeśli moje przypuszczenie jest słuszne, trzeba się zastanowić, jaka miejscowość na naszej drodze jest dla nich najdogodniejsza do ataku.
Uff! — zawołał Winnetou po chwili. — Istnieje takie miejsce, u którego staną jeszcze przed wieczorem. Mianowicie Zimowa Woda.
— Tak, może tam będą nas oczekiwać. Czy mamy pójść pod ich strzelby i noże?
— Nie. Musimy ich wyśledzić. Ale który z nas?
— Hm. Zimowa Woda jest dość obszerną

95