Indjanka Karja przygotowała pokoje gościnne i zaprowadziła do nich gości. Sternau otrzymał pokój, w którym dawniej mieszkał zwykle hrabia Alfonso. Umywszy się i strzepnąwszy z siebie proch drogi, zeszedł na chwilę do ogrodu. Tu spotkał córkę Arbeleza, siedzącą obok obłąkanego. Wstała i poprosiła gościa, aby spoczął przy nich. Sternau usadowił się tak, że mógł obserwować chorego, i zawiązał z sennoritą rozmowę, z której dowiedział się o przygodzie ze skarbem królewskim w pieczarze oraz o przyczynie choroby Ungera. Słuchał uważnie, gdyż opowiadanie interesowało go nietylko ze stanowiska medycznego.
— A więc Niedźwiedzie Serce był również obecny? — przerwał. — Czy wodza Apaczów widziano od tego czasu?
— Nie.
— I całe to nieszczęście z powodu jednego człowieka, z powodu tego Alfonsa de Rodriganda. Ale poskromi się go i będzie musiał odpokutować za wszystkie łajdactwa.
— O, sennor, czy rokuje pan jakie nadzieje memu biednemu Antonio? Podczas gdy pan był u siebie w pokoju, brat jego opowiedział mi, że jest sennor sławnym lekarzem i że uleczył pan z obłędu swoją obecną małżonkę.
— Najlepszym lekarzem jest Bóg; mam nadzieję, że On nam pomoże. Czy Antonio jest cierpliwy i posłuszny? Czy pójdzie ze mną?
— Tak.
— Zabiorę go, aby zbadać. Mam ze sobą instrumenty; zdaje mi się, że wziąłem wszystko, co potrzebne.
Strona:Karol May - Ku Mapimi.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.
14