Czego tam chce, czego szuka? Sternau poszedł za nim i po chwili dotarł do miejsca, w którem za parkanem dwóch ludzi prowadziło rozmowę. Jakiś obcy głos mówił:
— To wy staliście nam w drodze. Bylibyśmy was trafili.
— Dlaczego nie umieściliście się na lewym brzegu wąwozu?
— Z prawej strony widać lepiej; któż mógł zresztą przypuszczać, że z niego taki szczwany lis.
— Jest niemal wszechwiedzący. Chwilowo nie mogę nic uplanować; musimy namyślić się i przeczekać. Zresztą, być może nawet, że ten Sternau mnie śledzi. Niepodobna nam tutaj na przyszłość się spotykać.
— A więc gdzie?
— Czy masz papier i ołówek?
— Nie.
— A umiesz pisać i czytać?
— Tak.
— Oto masz kilka arkuszy papieru i ołówek, który przyniosłem dla ciebie. Idąc stąd do wąwozu tygrysa, zobaczysz u wejścia do lasu, wśród pierwszych drzew, niezbyt wielki kamień. Pod tym kamieniem zostawiać wam będę moje instrukcje. Odpowiedzi, w razie potrzeby, będziecie kładli pod tym samym kamieniem. Zrozumiano?
— Tak. Ale powiedzcie, sennor, co to za postać spaceruje po dachu?
— Nie zauważyłem jej wcale. Ah, to Emma, córka hacjendera. Dotrzymam jej towarzystwa. Czy chcesz jeszcze o co spytać?
Strona:Karol May - Ku Mapimi.djvu/86
Ta strona została uwierzytelniona.
84