Strona:Karol May - Ku Mapimi.djvu/96

Ta strona została uwierzytelniona.

To rzekłszy, wyciągnął szablę z pochwy i zamierzył się na Sternaua. W tej samej chwili ostra, długa szabla porucznika znalazła się w ręce Sternaua; Pardero nie mógł pojąć, jak się to stało. Sternau zgiął ostrze, złamał i rzucił kawałki stali porucznikowi pod nogi.
— Oto rzucam pański nożyk do obierania jabłek — rzekł z uśmiechem. — Obraził pan sennoritę Karję podobnie, jak rotmistrz obraził pannę Emmę. Jesteście godnymi siebie szubrawcami. Jeżeli sennor nie opuści natychmiast mego pokoju, wyrzucę pana przez okno.
Po tych słowach Sternau wyciągnął groźnie rękę w kierunku porucznika. Ten przemknął szybko ku dzwiom. Stanąwszy przy nich, odwrócił się i zawołał, grożąc Sternauowi pięścią:
— Odpokutujesz pan — i to niezadługo. Będzie sennor miał rozprawę z nami obydwoma; jeden z nas zabije cię z pewnością, jeżeli djabeł w tobie nie mieszka.
Po tych słowach porucznik oddalił się śpiesznie. Sternau zaś z największym spokojem zapalił papierosa, czekając, co nastąpi dalej. Czekał niedługo; po jakimś kwadransie ktoś zapukał. Gdy Sternau rzekł: — proszę — wszedł drugi porucznik i, ukłoniwszy się uprzejmie, rozpoczął:
— Przepraszam, sennor Sternau, że przeszkadzam. Czy może mi pan poświęcić pięć minut czasu?
— Ależ chętnie. Proszę; niech pan siada; może papierosa?
Oficer był zdumiony uprzejmością Sternaua. Porucznik Pardero opowiedział mu, jak sobie z nim poczynał doktór; tymczasem zamiast brutalnego przyjęcia znalazł obejście nader uprzejme. Oficer-Europejczyk,

94