Strona:Karol May - La Péndola.djvu/130

Ta strona została uwierzytelniona.

strzeżenie, opuścili cmentarz. Nikt nie przeczuwał co zdziałali tej nocy. —
Lord Dryden oczekiwał ich w domu niecierpliwy i zaciekawiony. Gdy Sternau i Mariano opowiedzieli mu co zobaczyli, rzekł z przerażeniem:
— Nie chciałem w to wierzyć. Co za zbrodnia. Trzeba zawiadomić władze.
— To nie zaprowadziłoby nas do celu. Nie mam zaufania do sprawiedliwości meksykańskiej.
— Zostanie zmuszona do wykonana obowiązku.
— Któż ją zmusi, mylordzie? — zapytał Sternau.
— Ja — odparł Dryden zdecydowanie.
— To próżny trud.
— Udowodnię panu, że rzecz się ma przeciwnie.
— Mógłby sir jedynie udowodnić, że trupa niema w trumnie. Pozostałoby zagadką, gdzie się trup podział, czy człowieka tego pochowano żywcem, oraz kwestja kto jest sprawcą zbrodni. Przez doniesienie do władz obudzilibyśmy tylko czujność naszych wrogów, którzy zorjentowaliby się, w jakiem są niebezpieczeństwie.
— Ależ, doktorze, czy zbrodnia tej miary ma ujść bezkarnie?
— Zostanie ukaraną, gdy znajdziemy hrabiego Fernanda. Wtedy zaprowadzimy przestępców na cmentarz i zażądamy od nich trupa. Ale dopiero wtedy.
— W takim razie chce się pan udać do Harraru?
— Oczywiście. Ale najpierw musimy udać się do hacjendy del Erina, aby pomówić z Pedrem Arbellez. Ponadto, powinniśmy odszukać Marję Hermoyes.
— Nie możecie z nią mówić tutaj. Mieszka w hacjendzie del Erina.

128