Strona:Karol May - La Péndola.djvu/72

Ta strona została uwierzytelniona.

mała ich osiem; dwie ruchome umieszczono zprzodu i ztyłu pokładu.
Szybkość jachtu dochodziła do osiemnastu mil na godzinę; zużywał na to dwieście funtów węgla.
Po jakimś czasie statek popłynął wzdłuż rzeki Clyde, w kierunku pełnego morza. Nikt nie wiedział dokładnie, jaki jest cel jego podróży, a kierowano się tą jedynie wiadomością, że kapitan Landola powinien się znajdować u zachodnich wybrzeży Afryki. — —
Szczęśliwie przebyli przez zatokę Biskajską, zwaną przez wilków morskich cmentarzyskiem marynarzy. Szukali śladu Landoli przy wyspach Kap-Werdyjskich, Kanaryjskich, Azorskich — niestety, napróżno. Dopiero na Świętej Helenie natrafili na pierwszy ślad korsarza. Przybił tu na swym statku „La Péndola“. Według opowiadań, popłynął na południe, gdzie również udała się teraz „Roseta“.
Byli o kilka stopni na północ od Kapsztadu. Wczesnym rankiem kapitan Unger zameldował Sternauowi, który znajdował się w kajucie, że zdaleka, od zachodu, widać jakiś trójmasztowiec.
Na „Rosecie“ znajdował się pośród załogi pewien murzyn, były marynarz z „La Péndoli“, którego Unger skaptował przypadkiem w jednem z miast portowych. Murzyn miał wzrok tak bystry, że dojrzał statek gołem okiem prędzej, aniżeli Unger przez lunetę.
— Czy to „Péndola“? — zapytał Sternau.
— Niewiadomo jeszcze. Sądząc po żaglach, powinien to być statek kupiecki.
Wyszli na pokład i uzbroili się w lunety. Po kilku minutach stwierdzili, że trójmasztowiec żegluje tak

70