Strona:Karol May - La Péndola.djvu/91

Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy hacjenda była własnością hrabiego de Rodriganda?
— Tak. Hrabia podarował ją w testamencie Arbellezowi... Ale, przychodzę przecież w zupełnie innej sprawie. Podróżujsz chętnie, nieprawdaż?
— Wiesz przecież o tem.
— Niejedną już podróż odbyłaś sama, mogę więc nie obawiać się o ciebie. Ale mimo to trudno mi się zdecydować.
— Masz dla mnie jakąś podróż, pa?
— Tak. Muszę przesłać gubernatorowi Jamajki bardzo ważne papiery, nie chcę ich jednak powierzać obcym rękom. Coprawda, w porcie Veracruz stoi torpedowiec, który je przewiezie, ale nie mogę ich wręczyć oficerowi statku, bo nie jest dyplomatą. Będziesz musiała pojechać. Już moja w tem głowa, by cię wpuszczono na okręt.
Amy klasnęła w dłonie:
— Pojadę z rozkoszą.
— Dobrze. Jesteś prawdziwą Angielką, niczego się nie lękasz. Kiedy będziesz mogła wyruszyć? Sprawa jest pilna.
— Jutro rano.
— Więc bądź gotowa. Odprowadzę cię do Veracruz, gdzie wsiądziesz na okręt. Gubernator Jamajki jest moim przyjacielem, dam ci list do niego. — —
Następnego dnia oddział dwudziestu ludzi eskortował do Veracruz powóz, w którym jechała miss Amy wraz z ojcem. Komendant torpedowca przyjął młodą Angielkę z wyszukaną grzecznością, oddając do jej dyspozycji własną kajutę. Lord Dryden wręczył córce pa-

89