Strona:Karol May - La Péndola.djvu/94

Ta strona została uwierzytelniona.

— Grandeprise?! — zawołał komendant. — Gdzież jest ten rozbójnik?
— Za skałą Pedro. Będziemy go mogli wziąć we dwa ognie.
— Ale, na miłość Boską, jakżeż pan może uganiać się w swojej łupinie za Grandeprisem?
— Nie mam teraz czasu, aby panu wszystko opowiedzieć. Miss Amy wyręczy mnie łaskawie. Musimy się śpieszyć, aby go schwytać za skałą Pedro.
Sternau chciał odejść ku swej łodzi, ale kapitan zatrzymał go słowami:
— Panie, gdyby ten zbój chciał uciec, wpędzimy go pomiędzy skały Seranille i Rosaline, dobrze?
Sternau skinął głową i wrócił na swój jacht. Po chwili pędził pełną parą ku skale Pedro. Po jakiejś półgodzinie zobaczył przed sobą „Péndolę“. Unger rzekł do niego:
— Za dziesięć minut „Péndola“ popłynie za skałę Nie zauważy nas; będziemy mogli podsunąć się blisko. Zestrzelimy ster, wtedy będzie zupełnie bezbronna.
— Dobrze. Tylko nie strzelajcie niżej powierzchni wody; jeniec z pewnością znajduje się pod pomostem. Nie wolno nam zatapiać statku.
— Trzeba również uprzedzić kapitana torpedowca.
„Roseta“ płynęła niedaleko statku Landoli, co w cieśninie nie było zjawiskiem, godnem szczególnej uwagi. Niespodzianie, na pełnem morzu, z jachtu, rozległy się dwa strzały armatnie, które najzupełniej zniszczyły i złamały ster „Péndoli“. Ten odważny i nieoczekiwany manewr wywołał na statku Landoli panikę Cała załoga wraz z kapitanem wybiegła na pokład.

92