Strona:Karol May - Marah Durimeh.djvu/6

Ta strona została przepisana.

MARAH DURIMEH
Powszechnie wiadomo, że nawet ustne opowieści wymagają zwięzłości, a powtarzanie tych samych rzeczy działa na słuchaczy nużąco, opowiadanie czyniąc rozwlekłem. Tem bardziej więc należy wymagać od autora utworu pisanego, aby unikał zbędnego bąlastu słów, jeżeli i tak już niczego wyjaśnić nie mogą. Skoro jednak autor stawia sobie za zadanie osiągnięcie pewnych celów, które, jak to ma miejsce u mnie, związane są z prawdziwą wiarą w Boga, poczuciem tego wszystkiego, co dobre, piękne i szlachetne, to w tym wypadku może swoje myśli i spostrzeżenia — że użyję popularnego wyrażenia — powtarzać dowoli.
Jednem z często u mnie występujących spostrzeżeń jest to; iż objawy życiowe, nie tylko narodów, lecz także poszczególnych ludzi, pozostają z sobą w ścisłym związku, którego niedoświadczone oko zazwyczaj nie dostrzega, a mimo to istnieje ów związek i wychodzi na jaw wówczas, gdy się go najmniej spodziewamy. Jak na setki tysięcy i miliony mil oddalone od siebie gwiazdy firmamentu powiązane są