Strona:Karol May - Maskarada w Moguncji.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.

odwołania zachował pan sprawę w milczeniu. Nie powinien pan opuszczać pokoju, ani przyjmować wizyt.
— A więc jestem więźniem?
— To właśnie miał na myśli Ekscelencja. Przez wzgląd na mego przyjaciela Ungera, minister zdecydował się przypuścić, że został pan przypadkowo ranny podczas polowania. Należy się więc spodziewać, że wpływ wzgardzonego przeciwnika uchroni pana od twierdzy. Żegnam pana, panie pułkowniku!
Stuknąwszy obcasami, wyszedł, nieciekaw wrażenia, jakie wywarły jego słowa. —
Ravenow wysłuchał Platena z zębami wściekle zaciśniętemi.
Zawiadomiwszy także obu sekundantów, arbitra i lekarza, Platen udał się do Ungera. Ponieważ Kurt spał jeszcze, przyjął Platena don Manuel. Kazał też natychmiast obudzić swego ulubieńca. Kurt był zdumiony, słysząc, że minister wie już o pojedynku. Platen uważał to za rzecz niepojętą. Wówczas hrabia opowiedział wszystko, co słyszał od Różyczki. Chciał zaprowadzić Platena do pań, ale podporucznik musiał wrócić do ministra. Pożegnał się i przyrzekł przyjść zaraz po wizycie u Ekscelencji. Hrabia i Unger weszli do pokoju, gdzie skupili się pozostali domownicy.
Kurt ujął rękę Różyczki i rzekł z dziękczynnym uśmiechem:
— A więc ty za mnie działałaś? Ale czy wiesz, Różyczko, że ryzykowałaś bardzo?
— Musiałam działać, skoro ty wolałeś spać. Nie jest rzeczą pewną, czy bardzo ryzykowałam. Uchwały

26