Strona:Karol May - Maskarada w Moguncji.djvu/32

Ta strona została uwierzytelniona.

Wielkiego Księcia — i w tym właśnie celu licznie zebrali się oficerowie.
Brakowało tylko pułkownika i Ravenowa. Odgadywano powód, ale nie dopytywano się, aczkolwiek major v. Palm i obaj sekundanci, którzy byli obecni, mogli ich dokładnie poinformować.
Zjawienie się Kurta spowodowało widoczne zakłopotanie. Zmówiono się przeciwko niemu, — prawda — lecz na balu stwierdzono, jakie ten mieszczanin ma potężne plecy. Nie można było przeczyć własnemu wczorajszemu postępowaniu, a przecież nie można było zbojkotować Ungera. Odpowiedziano więc na jego ukłon w sposób wymijający — ani grzeczny, ani obraźliwy. Kurt kazał sobie podać szklankę wina i zajął się gazetą.
Po pewnym czasie nadszedł Platen i przysiadł się do niego
— Jakże? — zapytał Kurt.
— Pułkownik v. Märzfeld był, oczywista, zdumiony rozkazem. Domyślam sie, o co chodzi.
— Nietrudno odgadnąć. Dostanie nasz regiment; ponieważ jest z piechoty linjowej, spotyka go wyróżnienie; natomiast oficerów naszego pułku — kara jak najdotkliwsza.
— Lecz inne listy, co zawierały?
— Czekajmy; usłyszymy.
Niedługo potem zjawił się pułkownik. Oficerowie obejrzeli go ze zdumieniem. Pułkownik z linjowej piechoty? Czego on tu może chcieć? I czemu przyszedł w uniformie od parad, z orderami na piersiach?
Wszyscy się podnieśli, aby go powitać. Podpuł-

28