v. Branden został pozbawiony adjutantury i wraz z podporucznikiem v. Golzenem przeniesiony do obozu.
Obaj wymienieni byli obecni. Na twarzach ich malował się przestrach. Z gwardji do obozu — to dopiero kara! Koledzy chcieli im wyrazić współczucie, ale nie śmieli. Oczy wszystkich skierowały się ku Kurtowi. Zrozumiano, że zmiany te są zadośćuczynieniem dla Ungera.
— Numer czwarty!
A więc jeszcze nie koniec? Cóż jeszcze mogło się zdarzyć? Dowiedziano się natychmiast. Podpułkownik, major i rotmistrz szwadronu Kurta zostali przeniesieni do linji — na ich własną prośbę, jak zaznaczono. W ten sposób osłodzono im gorzką pigułkę.
Numer piąty zawierał nominację pułkownika v. Märzfelda na dowódcę regimentu huzarów gwardji. Było to poniżenie dla oficerów. Platen został mianowany porucznikiem i adjutantem pułkownika. Wkońcu wymieniono nazwisko Ungera. On również awansował na porucznika huzarów gwardji i został odkomenderowany do sztabu jeneralnego.
Tego wyróżnienia można było pozazdrościć najlepszemu przyjacielowi, a tem bardziej człowiekowi, z którym postąpiono tak wrogo. Pułkownik uwieńczył je, podchodząc do Kurta, ściskając mu mocno rękę i mówiąc na głos:
— Panie poruczniku, cieszy mnie, że ode mnie dowiedział się pan o nominacji. Bardzo żałuję, że chwilowo nie znajdę pana w szeregach mego regimentu, wszakże jestem przeświadczony, że w wielkim sztabie, gdzie potrafią się na panu poznać, łatwiej się wyróż-
Strona:Karol May - Maskarada w Moguncji.djvu/34
Ta strona została uwierzytelniona.
30