— Naprawdę? Chcecie mi okazać ten zaszczyt?
— Mniejsza o zaszczyt. Poprostu lubimy się pośmiać. Skąd pan przybywa?
— Z gór Gros-Ventre.
— Well! Dobra odpowiedź. Dokąd pan podąża?
— Do Apaczów.
— Do licha! Czegóż pan od nich chce?
— Zawiadomię ich o śmierci Winnetou.
— Człowieku, świetnie grasz swoją rolę! Jeżeli jednak naprawdę żywisz ten zamiar, szkoda narażać się na niebezpieczeństwa podróży, gdyż nie ulega wątpliwości, że Apaczowie wiedzą o śmierci Winnetou.
— Racja. Nie mogłem wyruszyć odrazu; pewne okoliczności zatrzymały mnie, więc wieść o śmierci przyjaciela podążyła przede mną. Mimo to muszę przedsięwziąć tę wyprawę, ponieważ chcę, aby Apaczowie dowiedzieli się o wszystkiem od naocznego świadka.
— Od naocznego świadka! Pyszna z pana figura! Będziemy się cieszyć, jeśli zechcesz nam towarzyszyć. Przeprawimy się przez Kanadian, potem zaś mamy zamiar
Strona:Karol May - Na dzikim zachodzie.djvu/26
Ta strona została skorygowana.