Strona:Karol May - Na dzikim zachodzie.djvu/27

Ta strona została skorygowana.

ruszyć do Santa Fé. Drogi nasze częściowo się zbiegają. Czy będzie pan nam towarzyszyć?
— Owszem, podobacie mi się, messurs.
Well! A wiec sprawa załatwiona. Musimy jednak wiedzieć, jak pana mamy nazywać?
— Old Shatterhand.
— Człowieku, tego nie możesz od nas wymagać! Nie chcemy wycierać sobie gęby tem nazwiskiem. Wyszukaj sobie inne przezwisko!
— Obstaję przy tem.
— Więc my panu wyszukamy. Ponieważ jesteś Niemcem, będziemy pana nazywać mr. Germanem do chwili, aż nam raczysz wyjawić swe prawdziwe nazwisko. Zgoda?
— Nie mam nic przeciw temu.
— Zgadzasz się również, stary Timie?
— Dobrze, nazwij go, jak chcesz.
— A więc, mr. German, pojedziesz pan z nami? Czy wiesz, co to znaczy?
— Nie przypuszczam, aby to było coś niezwykłego.
— Oho! Musimy się przedostać przez terytorium Komanczów, którzy znowu podnie-