Wróciłem do rewizji kulbaki. Oprócz fajki perskiej, zwanej hukah, znalazłem jeszcze kilka innych przedmiotów, które mnie upewniły, że prawowity właściciel konia pochodził ze Wschodu, lub conajmniej przyswoił sobie obyczaje orjentalne. Tutaj, w zachodniej Ameryce? Może to bogaty Jankes, który przybył na prerie z Persji, czy ze Wschodu? Obrabowano go, może zamordowano. Bezwzględnie należało to zbadać!
Tim również zsiadł z konia i, podobnie jak jego brat, oczekiwał w napięciu, co się dalej stanie. Gdym wskazał na hukah, Jim zapytał zaciekawiony:
— Cóż to jest? Jakoby o szklanej głowie! Coś w rodzaju aptekarskiego przyrządu do parzenia likieru?
— Skądże znowu! To poprostu perska fajka, w której dym przechodzi przez warstwę wody.
— Dym przechodzi przez wodę? Musi to być szczyt rozkoszy! A więc człowiek, który tu leży, pali w ten sposób?
— Nie ten, ktoś inny, kogo odszukamy.
— Cóżto za książka?
Strona:Karol May - Na dzikim zachodzie.djvu/38
Ta strona została skorygowana.