Strona:Karol May - Na dzikim zachodzie.djvu/64

Ta strona została skorygowana.

po drodze powstała różnica zdań, chcieli więc przekonać się, kto miał rację. Panieważ starali się nie zatrzeć śladów bladych twarzy, my również będziemy mogli przyjrzeć się im dokładnie, i przekonać się, czy Perkins powiedział prawdę.
— Ależ proszę, sir! — rzekł pojmany scout. — Przekonacie się, że nie kłamałem.
Zacząłem badać ślady. Zadanie było trudne, gdyż przestrzeń niestratowana przez czerwonych była niewielka, a zależało mi na odkryciu śladów, zwróconych w przeciwnym kierunku podków. Po długiem jednak mierzeniu i porównywaniu osiągnąłem pożądany rezultat. Odnalazłem owe ślady. Był to dowód jego prawdomówności, coprawda bardzo niewyraźny; okryłem go tylko dlatego, że miałem go na względzie podczas poszukiwania. Indsmani badali ślady w pomyślniejszych okolicznościach, więc liczyłem się z tem, że dostrzegli zapewne odciski odwróconych podków. W takim razie powinni byli pchnąć wywiadowców w trop za jeźdźcem. Ponieważ nie spotkaliśmy ich, ani nie natrafiliśmy na ich ślady, nie troszczyłem się tymczasem o tę okoliczność. — — —