dzielny i dwie noce... Czytam, co jest bułgarskiego, a chciałbym jeszcze i to, co po francusku czytać...
— Chcesz się uczyć, momcze (chłopcze)? — zapytał Stojan.
— Pragnę, — odparł z zapałem.
— Jeżeli więc chcesz, będę ci pokazywał i książki dawał? —
Nikoła mu w oczy z wyrazem wdzięczności spojrzał i odsunął się trochę celem zrobienia miejsca Stojanowi, który obok niego usiadł i wtajemniczać go zaczął w wymawianie francuskie. Lekcja trwała jakieś pół godziny i zakończyła się rozmową:
— Czemuż to naukę od języka francuskiego zaczynasz? — zagadnął Stojan.
— Bom słyszał, że w języku francuskim jest książek najwięcej. —
— Chceszli się nauczyć czytania tylko dla przyjemności, jakie w nim znajdujesz? —
— A! nie... — odparł.
— Dlaczegóż przeto? —
— W kiążkach znajdzie się może sposób jaki...
na to, żeby się z memlekietu (ojczyzny) naszego pozbyć Turczyna. —
— Ty myślisz o tem?! — zawołał Stojan ze zdumieniem.
— Dlaczegóżbym nie miał myśleć? Słyszałem, że są księgi takie, w których znajdują się
Strona:Karol May - Na granicy tureckiej.djvu/73
Ta strona została uwierzytelniona.
— 69 —