i zniknęło dopiero wtedy, kiedy mu drugą kulę posłałem. Czy znacie handlarza, nazywającego się Murad Nassyr?
— Tak, znamy go.
— On pochodzi z Nif obok Ismir. To bardzo dobry mój przyjaciel i wspólnik w interesach. Mogę wam powiedzieć, że i ja handluję niewolnikami. Wy mnie nie zdradzicie, przeciwnie, spodziewam się zawrzeć z wami niejeden dobry układ. Murad Nassyr przybył do Egiptu, ażeby tu poczynić wielkie zakupy. Szukał mnie w Dimiat, lecz mnie już tam nie zastał, bo wyjechałem. Dowiedziawszy się potem, że był u mnie i chciał się ze mną rozmówić, ruszyłem za nim do Kahiry, a potem do Siut, ale i w jednej i w drugiej miejscowości jużem go nie zastał. Dowiedziałem się tylko, że sandał jego „Et Tehr“ odpłynął do Korosko.
— To się zgadza z prawdą, — potwierdził dowódca — bo istotnie Nassyr miał taki sandał,
— A ty znowu skąd wiesz o tem?
— Z rozmowy z samym Nassyrem.
Strona:Karol May - Niewolnice.djvu/123
Ta strona została uwierzytelniona.
119