zamachem i na mnie zemściłby się srogo.
— Na tobie? Skądże przypuszczenie, że tym razem ma on i ciebie na myśli?
— Przecież ten giaur wie, że jestem ojcem słynnego łowcy niewolników, i że tym łowcą jest Ibn Asl. Sam mu to niepotrzebnie powiedziałem. Było to w drodze do studni, w której miał zginąć z głodu i z pragnienia. Byłem więc pewien, że wyznanie moje nie będzie miało żadnych złych skutków. Tymczasem on się uwolnił i teraz dowiedział się już pewnie, że nazywam się Abd Asl. Abd Asl i Ibn Asl muszą być bezwarunkowo ojcem i synem; to rozumie się samo przez się.
— W takim razie masz wszelkie powody ostrzec swego syna. Zresztą, i ja także chcę się z nim koniecznie rozmówić. Twój syn oczywiście ani się nie spodziewa, że znajdujemy się wpobliżu, i że wiozę mu jego przyszłą sitti[1]. Jeżeli chce jutro rano w drogę wyruszyć, to
- ↑ Małżonka.