starczające wody jeszcze przez długi czas po porze deszczowej. Zakryliśmy je płytą kamienną i nasypaliśmy na wierzch rumowiska skalnego tak, że człowiek niewtajemniczony żadną miarą nie zdoła go odkryć. Natrafił na to źródło przed kilku laty jeden z naszych ludzi. Trzy rosnące tam gacje naprowadziły go na domysł, że przy nich musi być woda. Do dnia dzisiejszego sterczą te drzewa wśród głazów, ponieważ jednak bywamy tam często, wielbłądy obgryzły liście i korę, i drzewa uschły.
Wiadomość o tem źródle, mimochodem tylko przez Malafa podana, miała dla mnie nadzwyczajne znaczenie, gdyż mogła stanowić podstawę planu walki naszej z łowcami niewolników. O, gdyby oni tak wiedzieli, że leżałem za nimi i że wszystko słyszałem!
— Szczegóły, które słyszę, przejmują mnie niepokojem o syna — przerwał znowu fakir. — Czy nie mógłbyś mnie, Malafie, natychmiast do niego zaprowadzić?
— Gdybyśmy wszyscy trzej opuścili
Strona:Karol May - Niewolnice.djvu/35
Ta strona została uwierzytelniona.
31