Strona:Karol May - Niewolnice.djvu/45

Ta strona została uwierzytelniona.

Teraz należało być w dwójnasób ostrożnym. Trzymaliśmy się dotąd, o ile się dało, zdala od drogi, którą prawdopodobnie miała podążyć karawana niewolników, była więc nadzieja, że naszych śladów nie zauważą. Ponieważ jednak trop ich mógł się wpobliżu wadi łatwo zejść z naszym, pojechaliśmy dalej gęsiego. Ostatni wielbłąd, ciągnąc płótno mojego namiotu, obciążone tyką, zacierał nasze ślady.
Wspomniane pasmo wzgórz składało się z poszczególnych niskich wzgórków skalistych, wznoszących się bezpośrednio z piasku, a zasłaniających wadi przed pustynnemi wiatrami. Wadi jest to łożysko rzeczne, mające w porze deszczczowej mniej lub więcej wody, a zresztą tworzące suchą dolinę. Wadi el Berd zagłębiało się tak stromo, że dość trudno nam było wyszukać miejsce, przez które mogliśmy zejść na samo dno doliny.
Dokoła nas rozciągało się morze głazów, spoczywających na piasku, naniesionym podczas pory deszczowej. Przeprawa przez ten teren nie była wprawdzie wy-

41