Wolę milczeć przez pewien czas, aniżeli zginąć na tę straszliwą chorobę. Co to za straszna rzecz utracić ręce, nogi, a potem żyć tygodniami, mając już tylko głowę. Nie, tegobym nie zniósł. Przysięgam na brody wszystkich kalifów, że nie przemówię ani słowa!
— A zatem spróbuję cię leczyć. Jesteś człowiekiem z silną wolą, więc przypuszczam, że nie zrobisz wstydu mojej sztuce i wiedzy.
— Słusznie, bardzo słusznie! Zobacysz, jaką będziesz miał ze mnie pociechę; żebym tylko ja tak samo dobrze na tem wyszedł. Będę chętnie milczał, byle tylko uniknąć tej strasznej choroby, a następnie śmierci!
Jeńców i ich wielbłądy zaprowadzono na górę do naszej kryjówki. Musieliśmy zasypać napowrót studnię i zatrzeć ślady po tem, co się stało. Następnie dałem wskazówki porucznikowi i onbasziemu na dzisiejszy wieczór.
Ponieważ sam miałem zamiar śledzić karawanę i czegoś się dowiedzieć, dlatego oni obaj musieli przewodzić dwom
Strona:Karol May - Niewolnice.djvu/76
Ta strona została uwierzytelniona.
72