— Ja tu nie jestem sędzią; religja zresztą zabrania mi zemsty.
Ben Nil usłyszał to i powiedział:
— Ale ja nie jestem chrześcijaninem, effendi. Muza‘bir był sprzymierzeńcem świętego fakira, a mokkadem, także do tej bandy należy. Zwabiono mnie do studni, by mnie tam zgubić. Gdybyś ty był nie nadszedł, byłbym musiał zginąć nędzną śmiercią głodową. A zatem obaj pojmani nie należą do reisa, lecz do mnie.
— Czy chcesz ich — zamordować?
— Nie! — odrzekł młodzieniec z dumą. — Odkąd jestem przy tobie, myślę tak, jak i ty. Nie zabijam człowieka bezbronnego, nawet gdyby był moim najgorszym wrogiem, ale mimo to chcę i muszę się zemścić. Będę z nimi walczył rzetelnie. Ty im broń zwrócisz, a potem niechaj Allah rozstrzyga między nami.
— Namyślę się jeszcze nad tem.
Powiedziałem oczywiście, aby go uspokoić, lecz bynajmniej nie miałem zamiaru spełniać jego życzenia. Ten mały zuch był mi zbyt cennym, abym miał mu
Strona:Karol May - Niewolnice.djvu/81
Ta strona została uwierzytelniona.
77