— Allah! Udowodnij mi prawdę słów twoich!
— Łowca niewolników Ibn Asl ed Dżazuhr może tylko dopóty posyłać swoje karawany przez pustynię, dopóki wszystkie jego ukryte studnie pozostaną w tajemnicy. Jeśli ktoś obcy przypadkiem je odkryje, to pytam się ciebie, co Ibn Asl postawi wyżej, życie jego, czy te ogromne sumy, które zarabia na niewolnikach?
— Oczywiście, że pieniądze, ale przecież oni sami przyprowadzili mnie do studni. Ja się w ich tajemnice bynajmniej wdzierać nie chciałem!
— To wszystko jedno, dość, że wiesz o studni. Aby tajemnicę w dalszym ciągu zachować, musi cię Ibn Asl zgładzić.
— I to powiedział Abd el Barak?
— Tak. A może sądzisz, że cię okłamuję?
— Nie. Wierzę, że mówisz prawdę, ale jacy to źli ci ludzie!
— Ty sam winę ponosisz, bo nie chciałeś im powierzyć wielbłądów, tylko
Strona:Karol May - Niewolnice.djvu/86
Ta strona została uwierzytelniona.
82