Strona:Karol May - Niewolnice.djvu/95

Ta strona została uwierzytelniona.

Poszedłem za jego przykładem i przyglądałem się wszystkiemu najdokładniej. Przedewszystkiem wpadło mi w oko, że żaden z tych ludzi nie miał przy sobie flinty ani pistoletu, a całą ich broń stanowiły teraz noże, tkwiące za pasami. Jak później zobaczyłem, złożyli strzelby za namiotami kobiet obok innych pakunków.
Indjanin jest znacznie ostrożniejszy. O ile nie znajduje się w wigwamie, nie wypuszcza broni z ręki a nawet podczas snu ma ją tuż obok siebie. Od nich właśnie i ja się tego nauczyłem. Beduini przeciwnie; zauważyłem już nieraz, że kiedy rozbiją obóz, składają na kupę swoje długie strzelby, i ani myślą nawet postawić przy nich straży.
Po wąwozie zaczął się rozchodzić odór palonego gnoju wielbłądziego. Mężczyźni przynieśli kilka worów z wodą i z daktylami, i poukładali się wpobliżu wodza, by spożyć skąpą przekąskę. Było to bardzo mięszane towarzystwo, bo widziałem tam twarze o najrozmaitszych cerach, od głębokiej czerni począwszy aż

91