Strona:Karol May - Oko za oko.djvu/107

Ta strona została uwierzytelniona.

tego wnuka niewdzięczności i zaciągnąć nad brzeg bagna! Niech tam spokojnie prawi o Mahdim robactwu, które niegorsze jest od niego, i pije cuchnącą wodę, dopóki nie zagoją mu się rany na stopach, aby mógł przez step dowlec się do domu!
Rozkaz ten wykonano co do joty. Dwaj żołnierze chwycili fakira el Fukara i zawlekli nad bagno.
Nie miałem wcale ochoty wtrącać się w całą tę sprawę, bo, mojem zdaniem, zasłużył godnie na chłostę i porzucenie nad bagnem.
Emir jednak nie poprzestał na nim samym, bo zkolei kazał przyprowadzić do siebie Abd Asla. Człowiek ten życzył mi niedawno, aby mnie Allah kazał rozszarpać i rzucić na pastwę wichrów stepowych, obecnie zmienił może swe usposobienie dla mnie. Być może, że mi się tylko tak zdawało, gdy go zobaczyłem, sunącego przed surowego sędziego, chociaż, co prawda, trzymał się krzepko na nogach i zęby zacisnął mocno, by nie zdradzić śmiertelnej trwogi. Przypomniałem sobie jaskinię w Maabdah, gdzie to widzieliśmy się po raz pierwszy w życiu. Jakże pobożnym i czcigodnym wydał mi się wówczas, a jakim się okazał później! Wszak już następnego dnia groził memu życiu, a potem ciągle aż do tej chwili prześladował mnie z iście szatańską zawziętością. Powinno się uszanować sędziwy wiek, ale dla człowieka, który z praw-

105