Strona:Karol May - Oko za oko.djvu/122

Ta strona została uwierzytelniona.

ko, co wiem, i teraz proszę cię o spełnienie mej prośby.
— Zwróć się do effendiego, który jest zainteresowany w tej sprawie! Może zechce wstawić się za tobą.
Jeniec począł więc błagać mnie, jak mógł najpokorniej, a ja, chcąc wykorzystać jego trwogę wobec krokodyli, odrzekłem:
— Możliwe, że uczynię dla ciebie, czego żądasz, ale zależy to od twej szczerości w dalszym ciągu. Odpowiadaj więc, ale bez wykrętów. Słyszałeś kiedy nazwisko Barjad el Amin?
— Owszem. Jest to kupiec w Chartumie. Pytałeś zresztą niedawno Abd Asla o niego.
— Czy Ibn Asl jest ciągle z nim w stosunkach handlowych?
— Nie, a przynajmniej ja o tem nic nie wiem.
— No, dobrze, ale przejdźmy do innych spraw! Czy Ibn Asl ma dużo pieniędzy przy sobie?
— Prawie cały majątek. Zamierzał właśnie urządzić polowanie na ludzi, tak wielkie, jakiego dotąd nie było, lecz gdzie, tego nie wiem, bo planował wszystko w głębokiej tajemnicy, i dopiero w Faszodzie miałem się dowiedzieć bliższych szczegółów.
— Mieliście zamiar pozostać tam długo?
— Tak długo ileby wymagały przygotowania.

120