Strona:Karol May - Oko za oko.djvu/44

Ta strona została uwierzytelniona.

ryzykowny. Ty z nastaniem dnia obsadzisz południową stronę maijeh. Karawana przybędzie od północy, a na jej tyłach ja się będą znajdował. Moj strzał będzie hasłem do rozpoczęcia ataku, oto wszystko. Nie mogę się przytem powstrzymać od radości że effendi przybył do Hegazi zapóźno, gdy już reis effendina odjechał. Gdyby nie to, emir byłby pozostał, a ty musiałbyś się pogodzić z losem i nie próbować jakichkolwiek kroków w celu uratowania ojca i jeńców. No, ale omówiliśmy wszystko dokładnie; teraz pozwól mi zdrzemnąć się chwilkę, bom się zmęczył długą podróżą! Każ mnie zbudzić, gdy mój oddział będzie gotów do wymarszu!
Po tych słowach położył się koło ognia, a ja mogłem już spokojnie się oddalić, bo dowiedziałem się wszystkiego, czego mi było potrzeba. Wykorzystałem więc znowu chwilę, kiedy wzniósł się z ogniska silniejszy tuman dymu, i na czworakach posunąłem się wtył do emira, który stał na poprzedniem miejscu za krzakiem i dygotał na całem ciele z obawy o mnie.
— Jesteś nareszcie, effendi, — szepnął. — Twoje zuchwalstwo istotnie godne jest podziwu, bo mogło cię kosztować bardzo wiele, nawet własne życie.
— Mylisz się, przyjacielu. Zaryzykowałem wiele, to prawda, ale też i odniosłem znakomi-

42