Strona:Karol May - Oko za oko.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.

w dzień odnaleźć. Co prawda, cenię wysoko to zwierzę i radbym je mieć koniecznie, ale kieruję się w tym wypadku jeszcze inną, ważniejszą okolicznością! Jeżeli mianowicie Ibn Asl nie zechce wziąć udziału w potyczce, to mimo wszelkich twoich starań, mógłby ci się wymknąć. Gdyby w tym wypadku dosiadł swej wielbłądzicy, nie dogoniłby go bezwarunkowo żaden z naszych, bo pędziłby, jak wicher; wierz mi, przekonałem się o tem na Wadi el Berd. Skoro mu jednak ukradnę to szybkonogie zwierzę, niech sobie robi, co chce; mogę być o niego spokojny.
— Prawda, tylko na Allaha, miej się na baczności, żeby cię nie spostrzeżono!
Emir po tych słowach rad nierad musiał udać się zpowrotem, a ja tymczasem popełzłem naprzód w kierunku, gdzie wielbłądzica obgryzała z apetytem bujne liście krzaku. Ibn Asl nie umiał wytresować ulubionego i cennego zwierzęcia, które za zbliżeniem się obcego powinno było parskać, wierzgać i uciekać, byłem też na to przygotowany, ale ku memu zdziwieniu wielbłądzica była tak ułaskawioną i spokojną, że ani się zatroszczyła o to, jak jej zdejmuję pęta z przednich nóg, i poszła za mną posłusznie, jakbym był jej właścicielem. Wkrótce dotarłem szczęśliwie zpowrotem do lasu, gdzie reis effendina oczekiwał mego przybycia z wielkim niepokojem. Oddział, złożony

45