Strona:Karol May - Old Surehand 01.djvu/142

Ta strona została skorygowana.
—  120  —

widzący pracy indywidua podupadłe, zmuszone uciekać z zamieszkałego wschodu z obawy przed stycznością z katem, niesumienni łotrzykowie, nie mający nic do stracenia i nie oszczędzający cudzego życia, ponieważ ich własne niema dla nich żadnej wartości. Żyją oni wyłącznie z grabieży, a Llano Estacado jest dla nich, jeśli nie najbogatszym, to przynajmniej najpewniejszym terenem. Mają oni swoje kryjówki na krańcu pustyni i zaczajają się w pobliżu dróg na podróżnych, dążących poprzez Llano. Do nich przyłączają się, jako towarzysze albo przewodnicy, i wysyłają naprzód towarzyszy, ażeby zabierali lub fałszywie wbijali paliki. Stąd nazwa stakeman[1]. Kto potem idzie za tymi palikami, schodzi z właściwej drogi na własną zgubę i ginie nędznie z głodu i z pragnienia, jeśli go przedtem nie zamordują, a mienie jego przypada w udziale ludzkim, albo raczej nieludzkim „sępom Llana“. Stąd to trupy setek i tysięcy bielą się w żarze słonecznym i najgłębszej samotności, a nikt z blizkich nie wie, co się z tymi nieszczęśliwymi stało.
Ofarą takiej bandy stakemanów padła także karawana, do której należał Bloody Fox. Okropna scena mordowania pozostała mu w pamięci i stąd pochodziło to gorące pragnienie wytępienia ich do ostatniego. Chociaż przedsięwzięcie to było śmiałe i trudne, posiadał Bloody Fox wszystkie konieczne do tego właściwości.
Z czasem przejechał Llano we wszystkich kierunkach, poznał każdą piędź pustyni, zaznajomił się ze wszystkiemi jej niebezpieczeństwami i, co nadzwyczaj nie ułatwiało mu zadanie, znalazł w samym środku pustkowia oazę z wodą. Było to warte więcej niż stu sprzymierzyńców.

Odkrycie tego miejsca zachował w tajemnicy. Nikt, nawet Helmers, któremu życie zawdzięczał, nie dowiedział się o tem. Z czasem zbudował sobie domek nad

  1. Palikowiec.