wodą i obsadził ściany jego pnącymi kwiatami. Chwytał dzikie mustangi i prowadził je tam pokryjomu, aby mieć zawsze świeże konie, gdy którego znużył już jazdą. To nadawało jego ruchom szybkość, jakiej nie byłby mógł inaczej rozwinąć. Dzięki temu mógł znajdawać się na jednym krańcu Llana a zaraz potem na drugim. Sprowadził do domku żywność i amunicyę. Do opieki jednak nad oazą i znajdującymi się tam końmi potrzebował kogoś, o kim mógłby mieć pewność, że nie zdradzi jego tajemnicy. Znalazła się stara murzynka, Sanna, która go bardzo kochała i zgodziła się na jego propozycyę. Mieszkała przez cały szereg lat w tej głębokiej samotności i nie pragnęła wyjść z domku; a za wierność spotkała ją nagroda, która jej starość oblała blaskiem słońca. Była ona mianowicie niewolnicą pewnego plantatora w Tennessee, który jedyne jej dziecko, chłopca, porwał od niej i sprzedał. Potem przeszachrowano i ją także, a rozmaite losy zapędziły ją aż do Staked Plains. Nie mogła nigdy zapomnieć swojego syna, Boba; myślała o nim dzień i noc i przysięgała, że nie umrze, dopóki go nie zobaczy. Wówczas to przybyliśmy na Llano i poznaliśmy Bloody Foxa. Z nami był westman, którego nieodłącznym towarzyszem był murzyn, jego dawny służący. Czarny nazywał się Bob, a ku naszemu radosnemu zdziwieniu i ku zachwytowi Sanny pokazało się, że on był właśnie owym sprzedanym chłopcem z Tennessee. Odtąd zostali razem, nie rozłączając się aż do śmierci.
Od chwili wprowadzenia Sanny do domku mógł Bloody Fox przystąpić do urzeczywistnienia swoich planów. Pokazywał się coraz to rzadziej u swego wychowawcy, a ilekroć doń przyszedł, miał mu stary zawsze coś nowego do opowiedzenia, a to coś odnosiło się zawsze do śmierci jakiegoś stakemana. To tu to ówdzie znajdowano zwłoki człowieka, przestrzelonego przez sam środek czoła, a po zbadaniu zawartości jego kieszeni znajdowano zawsze przedmioty,
Strona:Karol May - Old Surehand 01.djvu/143
Ta strona została skorygowana.
— 121 —