poważania u Meskalerów i występujący często jako poddowódca. Ilekroć szło o niebezpieczną służbę wywiadowczą, do której spełnienia potrzeba było odwagi i przebiegłości, wybór padał zwykle na niego.
Musiał widocznie siedzieć w Alczeze-czi i czekać na mnie; nie pomyliłem się zatem, przypuszczając, że Winnetou pewnie spotkał się z wywiadowcami swojego szczepu, że pojechał prosto na Llano Estacado i że zostawił do mnie posłańca.
Jeden z Komanczów zrobił ręką ruch bardzo pogardliwy i odrzekł:
— Długi Nóż śmierdzi, jak kawał zgniłego mięsa. Dusza jego będzie wyrzucona i nikt jej służyć nie będzie, gdyż zabierzemy mu skalp, zanim wyślemy go na śmierć w wielkich męczarniach. Mógł zabić trzech z nas, ponieważ ukrył się tchórzliwie, kiedy nadeszliśmy tutaj. Gdyby się był pokazał, popłynęłaby była tylko jego krewa naszej ani kropla.
— Tak, psy Komancze ośmieliły się walczyć ze mną, ponieważ mieli dwanaście rąk przeciwko mnie. Gdyby ich tylu nie było, zdzieraliby przede mną, jak kujoty, które wprawdzie wyją, ale nie kąszą. Jeśli mnie poślecie do wiecznych ostępów, to znajdę tam tylko Apaczów, lecz ani jednego Komancza, gdyż wchodzą tam tylko dusze walecznych mężow, a nie tchórzów. Pokażę wam, czem jesteście; popatrzcie na mnie.
Splunął silnie trzy razy, a Komancz powiedział tym samym tonem pogardy:
— To nie odnosi się do nas, lecz do ciebie samego. Wygłaszasz ’wielkie słowa, ażeby pokryć marność twojej odwagi. Strach przed śmiercią wypisany na twojem obliczu. Wiesz, że kawałkami powycinamy ci ciało i skórę, a dumna twoja mowa ma tylko pokryć skomlenie strachu, jakie słyszysz w swojem łonie. Ale my gotowiśmy postąpić łaskawie i dać ci umrzeć bez męczarni, jeśli powiesz nam prawdę i odpowiesz na pytania, które ci teraz przedłożę.
Strona:Karol May - Old Surehand 01.djvu/197
Ta strona została skorygowana.
— 173 —