star[1] z wielką ilością jasnej wody, nad którą rosną najwspanialsze drzewa, krzaki i kwiaty. Stoi tam dom, a w nim mieszkają trzy osoby, a mianowicie deklil inda[2], deklil isoma[3] jego matka, i jeden biały myśliwiec, pan owych stron, zwany Dil Mejeh, Krwawy Lis. Winnetou widział go i palił z nim kalumet przyjaźni.
— Ja znam go także.
— Uff! — zawołał zdziwiony czerwonoskórzec. — Old Shatterhand widział go już także?
— Tak.
— A więc także wodę i dom na pustyni?
— Tak.
— A więc mój biały brat znajdzie tam drogę?
— Oczywiście. Byłem tam kilka razy. Czy Winnetou nie powiedział ci tego?
— Nie, Winnetou, wielki wódz Apaczów, nie lubi długich opowiadań i nie powie ani słowa ponad potrzebę. A zatem znasz te strony i drogę do nich! Dlatego miałem czekać na ciebie i dać ci wiadomość od wodza.
Zdziwił się. Ze słów jego poznałem, jak milczący Winnetou zachował tajemnicę i teraz. Nie powiedział nigdy ani słowa o oazie na Estacadzie. Apacz mówił dalej:
— Komancze musieli być kiedyś u Krwawego Lisa, jak wyrozumiałem ze słów Winnetou.
— Rzeczywiście. Byli tam z nim i ze mną. Dowodził nimi młody wódz Sziba Big, Spiżowe Serce.
— Sziba Big? Widzę, że Old Shatterhand wie wszystko dobrze, gdyż ten młody wódz ma teraz prowadzić Komanczów na wyspę w pustyni..
— Czy dowiedziałeś się może, dlaczego ci Komancze zwracają tam swoją wojenną wyprawę?
— Winnetou to podsłuchał. Krwawy Lis wyjechał