Strona:Karol May - Old Surehand 01.djvu/256

Ta strona została skorygowana.
—  232  —

dużo innych narodów, jeżdżących konno: Arabowie, Beduini, Tuaregowie, Imoszarowie, Persowie, Turkosi, Kirgizi, Mongoły, etc. — a każdy z tych ludów ma inny sposób jeżdżenia. Czy ktoś, jeżdżący doskonale jedną tylko szkołą, może się uważać za najlepszego jeźdźca, a potem mówić ze zdumieniem o drugim: Ten mnie jeszcze przewyższa?
— Nie, sir! Widzę, że znowu zaczynacie być kaznodzieją, gdyż wszystko, co tu mówicie, jest wprawdzie bardzo słuszne, ale zwraca się wyłącznie przeciwko mnie. Ma to poprostu znaczyć: Nie chwal się, stary Wabble’u.
— Cieszę się, że odczuliście to ukłucie!
— A więc istotnie ukłucie! A więc dlaczego mnie kłujecie?
— Nie dlatego, że sądzę, jakobym był czemś więcej lub potrafił coś więcej, tylko, ażeby was zrobić trochę zdolniejszym do przystosowywania się. Pamiętacie to z „zostawieniem na miejscu“. Chcieliście mi tam w Kaam-kulano znowu udzielać dobrych nauk, a to w czasie i położeniu, kiedy takie nauki są nietylko zbyteczne, lecz mogą nawet popsuć wszystko. Przyjąłem je, nie mogąc wam chwilowo dowieść, że były na nic. Teraz dałem dowód na to. Skoro już raz jesteśmy ze sobą, cieszyłbym się, gdybyście mi nieco więcej ufali. Brak zaufania może w tem, co zamierzamy, sprowadzić fatalne skutki.
— Egad, macie słuszność, mr. Shatterhandzie! — przyznał. — Jestem stary uparciuch, ponieważ nigdy nie spotkałem się z człowiekiem, któryby mógł być mistrzem dla mnie. Udzieliliście mi nagany w słowach a jeszcze bardziej w czynie, i wezmę ją sobie ad notam. Róbcie, co chcecie, ja nie będę już na to gderał. Jeśli postanowicie dać księżycowi w pysk, to ode mnie dostanie drugi raz. Albowiem, co wy uważacie za możliwe, to jest także możliwe; th’ is clear!
— Dobrzeście to powiedzieli! — przyznał mu Old Surehand. Nie zwykłem wielu słów tracić, ale, czego