wysychają gardła z pragnienia i o dobre opowiadanie nie trudno. Obecni patrzyli teraz przed siebie w milczeniu, bo właśnie skończyła się była jedna z tych ciemnych i krwawych historyi, jakie się słyszy w owych krajach granicznych, a każdy szukał w pamięci nowej. Wtem odezwał się jeden z nich, siedzący najbliżej okna:
— Wstańcie, ludzie i spojrzyjcie tam ku wodzie! — Jeśli mnie stare oczy nie mylą, to są to dwa greenhorny, dwa żółtodzióby, jak wymalowane. Popatrzcie, jak siedzą na koniach, jak ładnie i zgrabnie, jak figurki z Bożego drzewka! Co tacy ludzie robią w naszych borach?
Wszyscy, z wyjątkiem jednego, wstali, aby zmierzyć okiem przybyszów, ten zaś, który ich wezwał, rozparł się znowu szeroko obu łokciami na stole. Spełnił swoją powinność i nie troszczył się o nic więcej. Była to osobliwa figura. Natura chciała prawdopodobnie zrobić zeń powroźnika, tak nieskończenie wydłużone było w nim wszystko. Szyja, piersi, brzuch, ręce i nogi były niezmiernie długie, a przytem bardzo wątłe i słabe, zdawało się na pozór, że pierwszy podmuch wiatru poszarpie ich właściciela na strzępy. Czoło jego było odsłonięte, a na tyle głowy chwiał się jakiś nieokreślony przedmiot, który kiedyś przed wielu, wielu laty, był może cylindrem, ale teraz urągał wszelkim pojęciom o takim kapeluszu. Chudą twarz pokrywał zarost, składający się może ze stu włosów, które samotnie i w rozsypce zwieszały się z policzków, brody i z górnej wargi i spadały długie i cienkie prawie do pasa. Bluza myśliwska, którą miał na sobie, pamiętała, jak się zdawało, jego młodość, gdyż okrywała zaledwie połowę jego korpusu, a rękawy sięgały tylko o kilka cali poza łokcie. Dwie nędzne skorupy, w których tkwiły jego nogi, mogły być niegdyś cholewami olbrzymich butów żeglarskich, ale teraz wyglądały jak poprzepalane rury od pieca i stykały się w okolicy kostek z dwoma tak zwanymi „horse-feets“, jakie szczególnie w Ameryce Południowej sporządza się z ciepłych jeszcze skór, zdartych z nóg końskich.
Strona:Karol May - Old Surehand 03.djvu/107
Ta strona została skorygowana.
— 93 —