Dicku, i staniesz naprzeciwko Indyan. Ja po tamtej stronie podzielę moich ludzi i wyślę połowę z Winnetou na preryę, ażeby...
— Czy wyślecie, czy nie, to wszystko jedno — przerwał mu szeptem grubas — ale czego oni będą tam szukali, kolonelu?
— Ogellallajami dowodzi Matto-Sih...
— Łapa Niedźwiedzia? Zounds! W takim razie mamy przeciwko sobie najwaleczniejszych z całego szczepu. Spodziewam się też po nim, że na preryi zostawił rezerwę.
— Ja też tak sądzę. Tę rezerwę zatem odetnie Winnetou od głównego oddziału. Ja z resztą pójdę prosto do koni. Jeśli nam się uda opanować je, albo rozprószyć, dzicy będą zgubieni.
— Well, well, kolonelu, a Dick Hammerdull i jego strzelba uczynią swoje, ażeby pociąg wyładować skalpami!
— Zaczekam więc ze swoimi ludźmi, dopóki z tamtej strony nie padnie pierwszy strzał. Indyanie, wiedząc, że my stoimy za nimi, przejdą na twoją stronę, a ty przyjmiesz ich odpowiednio. Ale nie zaczynać nic, dopóki nie zbliżą się tak, żebyście mogli widzieć ich wszystkich dokładnie. Wtedy dopiero strzelicie; ani jedna kula nie powinna chybić!
— Bez obawy, kolonelu! Dick Hammerdull wie całkiem dobrze, co ma czynić. Pilnujcie się tylko przed końmi, bo mustang zwęszy białego o dziesięć mil!
Firegun odszedł, a gruby traper poczołgał się wzgłuż szeregu leżących za nim robotników, aby im donieść o otrzymanych zleceniach.
Wróciwszy, usiadł obok Pitta Holbersa, który w ostatnich godzinach nie odzywał się do nikogo.
— Picie Holbersie, stary coonie, — rzekł szeptem Harmmerdull — zaraz się zacznie taniec!
— Hm, jeśli ty tak sądzisz, Dicku! Czy nie cieszysz się z tego powodu?
Zapytany chciał właśnie coś odpowiedzieć, kiedy
Strona:Karol May - Old Surehand 03.djvu/140
Ta strona została skorygowana.
— 124 —