Strona:Karol May - Old Surehand 03.djvu/18

Ta strona została skorygowana.
—  8  —

Ona pokraśniała na tę obelgę, ale wnet znalazła słowa odpowiednie:
— Czy nie wypiliście za dużo whiskey, sir?
— Chyba nie, bo na preryi niema tego pokrzepienia.
Chciał ją objąć ramieniem, lecz ona pchnęła go tak, że zatoczył się i omal nie przewrócił krzesła, na którem chciał się oprzeć.
Zounds! A to z was rezolutna dziewczyna! Może drugim razem będziecie łagodniejsza i więcej oswojona!
To żółć we mnie wzburzyło. Przystąpiłem doń i pokazałem mu moją pięść.
— Ta miss, to moja narzeczona. Kto jej dotknie bez mojego pozwolenia, ten może łatwo dostać kilka cali noża w brzuch. Tu święte jest prawo gościny, a kto przeciw niemu wykroczy, z tym należy się odpowiednio obejść, boy!
— Do stu piorunów! Umiecie dobrze przemawiać, chłopcze! Macie więc już narzeczoną? Well, w takim razie ustępuję!
Powiesił rusznicę na ścianie i rozgościł się tak, jak gdyby należał do rodziny. Nie podobał się ani mnie, ani ojcu, a matka także nie zważała wcale na niego. Ten zimny stosunek widocznie go nie martwił, bo zachowywał się tak, jak gdyby nic nie miał na sumieniu, a gdy wieczorem przyszedł Fred Hammer z Betty, rozpuścił gębę i opowiadał o przygodach, które podobno przeżył na preryi.
Założę się o dziesięć wiązek skór bobrowych za jedną króliczą, że ten człowiek nie dotknął nogą sawanny, gdyż odzież jego była na to zbyt czysta. Daliśmy mu to do poznania, a on, aby wybrnąć z kłopotu i na inny przejść temat, sięgnął do kieszeni i wydobył talię kart do gry.
— Czy grywacie, panowie? — zapytał.
— Czasami — odrzekł ojciec. — Mój sąsiad Fred zna ładną grę, zwaną skat. My nauczyliśmy się jej od