rami, a w tej ciemnej oponie znajduje się okrągła, jasna dziura. Tu jest odwrotnie. Z wyjątkiem tej chmurki niebo jest całkiem czyste.
— Ke-eikhena-ilczi — wtrącił Indyanin.
Teraz zwróciłem baczniejszą uwagę na jego słowa. Znaczą one „głodny wiatr“. Określa niemi Apacz burzę z wichrem powietrznym. Zapytałem młodzieńca, czy się tego obawia, on zaś odpowiedział:
— Ke-eikhena-akh-ilczi.
To znaczy: bardzo głodny wiatr, czyli: trąba powietrzna. Skąd się wzięło u Apacza to przypuszczenie? Ja nie zauważyłem istotnie nic podejrzanego na tym obłoczku, wiedziałem jednak, że te dzieci puszczy posiadają cudowny instynkt w rozpoznawaniu niektórych zjawisk w przyrodzie.
— Nonsens! — rzekł do mnie Salters. — Wejdź do chaty, bo zdaje mi się, że zaczynasz się niepokoić.
Na to przyłożył Indyanin palec do czoła i rzekł do Saltersa:
— Ka-a czapeno!
Indyanin zauważył, że Will nie rozumiał języka Apaczów, dlatego użył dyalektu Tonkawów. Ostatnie jego słowa znaczyły: „nie jestem chory“, oczywiście na głowę. Salters pojął go, lecz wziął mu za złe jego przestrogi i wszedł znowu do izby. Ja skorzystałem z tej sposobności, by Małemu Jeleniowi pokazać, że nie wierzyłem jego poprzednim odpowiedziom i zapytałem go:
— Która noga boli mego młodego przyjaciela?
— Sincz-kah, lewa noga — odparł.
— A dlaczego mój brat utykał na prawą, wychodząc z zarośli?
Uśmiechnął się zakłopotany, lecz odpowiedział stanowczo:
— Mój waleczny brat się pomylił.
— Mam bystre oko. Czemu Mały Jeleń utyka tylko wtedy, kiedy go widzą, a chodzi dobrze, kiedy jest sam?
Strona:Karol May - Old Surehand 03.djvu/199
Ta strona została skorygowana.
— 179 —