Strona:Karol May - Old Surehand 03.djvu/203

Ta strona została skorygowana.
—  183  —

— No, to wszystko jest bardzo proste. Ty nazywasz to czytaniem?
— To początek. Muszę wpierw poznać litery, zanim zabiorę się do ułożenia ich w słowa. Są tu jeszcze inne, mniejsze figury, umieszczone nad temi większemi. Nad Indyaninem widzę bawołu z otwartym pyskiem, a z niego wychodzi kilka kresek. Z pyska tylko głos może wychodzić, więc jest to bawół ryczący. Nad głową drugiego Indyanina jest fajka, a z niej wystrzelają także kreski. To oznacza dym, czyli że fajka się pali.
— Słuchajno, ja zaczynam rozumieć to pismo! — rzekł Will. — Przychodzi mi właśnie na myśl, że byli dwaj wodzowie Apaczów. Jeden nazywał się Bawół Ryczący, a drugi Fajka Płonąca, ponieważ był spokojnego usposobienia i palił chętnie z każdym fajkę pokoju. Podobno żyje jeszcze.
— Być może, że tu właśnie o nich chodzi. Patrzmy dalej! Nad drugim z białych umieszczone jest oko z przechodzącą przez nie kreską. Albo więc ma tylko jedno oko, albo na nie jest ślepy, albo chory. Ach, to może być słowo, które przedtem wymieniłeś: „złe oko“. Nad trzecim białym znajduje się worek i ręka, chcąca go pochwycić. Czyżby to oznaczało kradzież?
— Tak, tak, z pewnością! — rzekł Salters szybko. — Wiem już, wiem! Teraz przypominam sobie, gdzie widziałem tego Rollinsa! W Czarnych Górach. Nazywał się Haller, a kradł konie i łapki na bobry, nazywano go więc Ręką Kradnącą.
— Czy się nie mylisz?
— Nie, nie! Ręka Kradnąca i Złe Oko byli krewnymi, może nawet braćmi i trzymali się razem. To o nich mowa. Dalej, dalej!
— Wschodzące słońce jest na przodzie; stąd wniosek, że ci jeźdźcy jechali na wschód. W drugim wierszu występują te same figury częściej, a zarazem w rozmaitem ugrupowaniu. Pierwsza grupa: trzej biali strzelają do jadącego na przodzie. Druga grupa: on