nymi, ozdobionymi włosami zabitych przezeń nieprzyjaciół i mokassyny o podwójnej podeszwie. Na obnażonej jego szyi wisiał sznur zębów szarego niedźwiedzia, a z włosów, zwiniętych w wysoki czub, sterczały trzy orle pióra, na znak, że był wodzem. Obok niego, na dnie łodzi, leżała miękko wygarbowana skóra bawola, która mu zastępowała płaszcz. Za pasem tkwił błyszczący tomahawk, oraz obosieczny nóż skalpowy obok worków z prochem i kulami. Na skórze bawolej leżała długa dwururka z kolbą, ozdobioną srebrnymi gwoździami, a liczne nacięcia na nasadzie lufy oznaczały, ilu nieprzyjaciół zabił właściciel strzelby. Do sznura z zębami niedźwiedzimi na szyi przytwierdzony był kalumet. Z kieszeni bluzy wyzierały głownie dwu rewolwerów. Ta rzadka u Indyan broń dowodziła na pewno, że jej posiadacz wszedł w blizką styczność z cywilizacyą.
Trzymając ster w prawej ręce, przypatrywał się towarzyszowi, nie troszcząc się pozornie o nic więcej, lecz bystry obserwator byłby zauważył, że z pod nizko spuszczonych jego rzęs padały na brzegi zamaskowane spojrzenia, właściwe myśliwcom, przygotowanym na to, że życiu ich może każdej chwili grozić niebezpieczeństwo.
Towarzysz jego był białym. Wysoki i smukły, ale nadzwyczaj silni zbudowany, miał jasną brodę, która mu dodawała piękności. Ubrany był także w skórzane spodnie, wsunięte w cholewy ciężkich butów, błękitną kamizelkę i taką samą jubkę myśliwską. Szyję miał wolną i obnażoną, a na głowie kapelusz z szerokiemi kresami, podobny do spotykanych zwykle na dzikim Zachodzie.
Obaj mogli być w równym wieku około dwudziestu ośmiu lat i obaj zamiast ostróg mieli kolce, które dowodziły, że jechali na koniach przedtem, za nim zbudowali sobie kanoe, aby popłynąć na niem z biegiem Rio Grande.
Unoszeni szybko przez wodę, usłyszeli nagle rżenie konia. Skutek tego głosu był błyskawiczny, gdyż
Strona:Karol May - Old Surehand 03.djvu/216
Ta strona została skorygowana.
— 196 —