Skała ta jest tak podobna do dyablej głowy, jak gdyby na tem miejscu czart pozował rzeźbiarzowi. Rzuciłem się tam na wilgotny mech i zacząłem płakać. Położenie moje było straszne. Byłem obdarty, wycieńczony, niespokojny o los żony i dzieci, a nadto zagrożony śmiercią głodową, bo wskutek zepsucia się zamka u strzelby, nie mogłem nic upolować już od dwóch dni. Zamknąłem oczy, ażeby zasnąć, a może i nie przebudzić się więcej. Ale otworzyłem je raz jeszcze mimowoli. Obróciłem się tymczasem na bok i wzrok mój padł na drugą stronę skały, gdzie widniały litery, wyryte nożem, lub podobnem narzędziem. To mnie podniosło. Wydało mi się, że wstąpiły we mnie nowe siły, wstałem i poszedłem, ażeby napis przeczytać. Zblizka zobaczyłem tam nietylko litery, lecz także figury, których znaczenia prawie całkiem nie rozumiałem. Były to figury ludzkie, umieszczone w górze i po obu bokach wyrytego w skale krzyża. Pod krzyżem napisane było wyraźnie: „Na tem miejscu został padre Diterico zamordowany przez J. B. z zemsty na bracie E. B.“ Pod temi słowami widać było słońce, po jego prawej stronie było E., a po lewej B.
Wtem przerwał Winnetou opowiadającemu:
— Czy rzeczywiście można było przeczytać na skale padre Diterico?
— Tak.
— A morderca był oznaczony literami J. B.?
— Tak.
— Zna może brat Harbour człowieka, którego imię i nazwisko zaczyna się od J. B.?
— Takich ludzi będą pewnie tysiące, lecz ja nie znam nikogo.
— Czy mój brat sądzi, że ten grób nie kłamie?
— Jestem tego pewien.
— A jednak to może być kłamstwo.
— Komu przyszłoby to na myśl i z jakich powodów wykułby takie kłamstwo na skale?
— Gdzie był ten grób? Chyba nie w twardej skale.
Strona:Karol May - Old Surehand 05.djvu/119
Ta strona została skorygowana.
— 99 —