— Uff! Wo-uh-ke-ca! — odezwał się Apacz, podnosząc rękę, by mi pokazać pewien oznaczony punkt lasku.
„Wo-uh-ke-ca“, to wyraz z narzecza Dakoty, oznaczający dzidę. Dziwiło mnie to, że Winnetou nie użył odpowiedniego słowa Apaczów. Przyczyna tego wyjaśniła mi się wkrótce. Zarazem przekonałem się wtedy znowu nie poraz pierwszy, jak bystre miał Winnetou oczy. Patrząc w kierunku jego wyciągniętej ręki, spostrzegłem na skraju lasku drzewo z wysuniętym daleko konarem, do którego przytwierdzona była dzida. Ja zobaczyłem ją, ale reszta towarzyszy nie zdołała jej zauważyć. W tem oddaleniu od nas wyglądała dzida jak kreska zrobiona ołówkiem na niebie, zaczerwienionem od zachodzącego słońca. Gdyby trop nie był zwrócił naszej uwagi na lasek, nikt z nas nie byłby zobaczył tej włóczni, chyba dopiero pod samem drzewem. Dick Hammerdull, usłyszawszy o naszem spostrzeżeniu, rzekł:
— Nie mogę jej dojrzeć, ale jeśli to rzeczywiście włócznia, jak mówicie, to każdy przecież wie, że włócznie nie rosną na drzewach. To pewnie jakiś znak.
— Znak człowieka, pochodzącego z Dakoty — potwierdził Winnetou.
— To więc jest dzida z Dakoty? — zapytał grubas, niezmiernie zdziwiony.
— Tak, nie wiem tylko, którego szczepu z Dakoty.
— Czy szczepu, czy nie, to wszystko jedno! To jest wprost cud osobliwy, że są oczy, które o milę potrafią rozpoznać włócznię. Teraz główna rzecz w tem, czy ta dzida może mieć jakieś znaczenie dla nas.
Ponieważ te słowa były zwrócone do mnie, przeto odpowiedziałem:
— Rozumie się, że nie jest dla nas obojętna. Oprócz Osagów niema tutaj innych Indyan z Dakoty. Ponieważ wiemy, że Osagowie wykopali teraz wojenne topory, wobec tego włócznia ta jest znakiem dla
Strona:Karol May - Old Surehand 05.djvu/17
Ta strona została skorygowana.
— 7 —