Strona:Karol May - Old Surehand 05.djvu/19

Ta strona została skorygowana.
—  9  —

tam na ziemi, by zaczekać na powrót Apacza. Jeśli Osagowie istotnie znajdowali się w lasku, to nieobecność jego mogła potrwać kilka godzin. Lecz on zaledwie po upływie pół godziny zjawił się obok nas i oznajmił:
— Blada twarz siedzi pod drzewem z włócznią i czeka na czerwonego wojownika, który był tam przez pół dnia i odjechał, ażeby zaopatrzyć się w mięso.
Mnie wystarczyły zupełnie te wskazówki, dowodzące ogromnej bystrości Apacza, ale Dick Hammerdull, dla którego nie były dość wyczerpujące, zapytał:
— Czy wódz Apaczów był w lasku?
Winnetou skinął głową potwierdzająco.
— I nie widział żadnego Indyanina?
Apacz potrząsnął głową przecząco.
— A kto może być ten biały, który spoczął pod drzewem?
— Old Wabble — odpowiedział krótko Winnetou.
— Do kroćset piorunów! Czego ten kowboy tam chce?
Winnetou wzruszył ramionami, a grubas pytał dalej:
— Na którego Indyanina czeka Old Wabble?
— Na Szako Matte[1].
— Szako Mattę? Nie znam go i nic o nim jeszcze nie słyszałem. Czy wódz Apaczów go zna?
Winnetou skinął znów głową. Nie lubiał, gdy go o co wypytywano natrętnie, dlatego ja z ukrytą przyjemnością czekałem na chwilę, kiedy skończy się jego cierpliwość. Tymczasem mały grubas dopytywał się dalej ciekawie:
— Czy ten czerwony dzielny jest, czy tchórz?

To pytanie było zbyteczne, bo Szako Matto znaczy „siedm niedźwiedzi“, rozumie się szarych, a tchórzliwy Indyanin nie wychodzi na zwiady. Kto zabił siedm niedźwiedzi i bez towarzyszy wstępuje na ścieżkę wojenną, ten musi odznaczać się odwagą. Winnetou przeto

  1. Siedm niedźwiedzi.