nie odpowiedział już nic, a to skłoniło Hammerdulla do powtórzenia pytania. Gdy i potem nie dostał odpowiedzi, rzekł:
— Dlaczego Winnetou już milczy? Wszak dobrze jest wiedzieć, czy ma się do czynienia z przeciwnikiem dzielnym, czy z tchórzem.
Na to zwrócił się Apacz do niego twarzą i przemówił tonem łagodnym, a mimoto ogromnie odpychającym:
— Dlaczego Old Shatterhand o nic się nie pytał? Trzeba wpierw myśleć, a potem mówić, bo pytać o rzeczy, które można sobie bez niczyjej pomocy wyjaśnić, znaczy marnować czas. Do myślenia wystarczy jeden człowiek, a do mówienia potrzeba przynajmniej dwu. Mój biały brat Hammerdull posiada zapewne bardzo dużo mózgu i dobrym jest myślicielem. Jest przynajmniej dość gruby na to!
Widziałem, że zganiony chciał z początku wybuchnąć gniewem, ale cześć, jaką żywił dla Winnetou, sprawiła, że zapanował nad sobą i odpowiedział spokojnie:
— Czy dość gruby, czy nie, to nietylko obojętne, lecz nawet wszystko jedno. Ośmielam się jednak zauważyć, że nie mogę myśleć brzuchem, bo mózg ma, jak wiadomo, siedzibę w głowie, a nie w brzuchu. Prawda, stary szopie, Picie Holbersie?
— Nie — odrzekł zapytany krótko jak zwykle.
Nie często się zdarzało, żeby cienki odmówił grubemu słuszności, toteż Hammerdull zawołał wielce zdziwiony:
— Nie? Dlaczego?
— Bo stawiałeś pytania, które każą przypuszczać, że istotnie mózg twój nie w głowie leży, lecz w tej okolicy ciała, w której u innych, dobrze zbudowanych, ludzi znajduje się wątroba, albo śledziona.
— Co? Ty drwisz ze mnie? Słuchaj, ty stary szopie, Picie Holbersie! Nie pozwalaj sobie na to, bo łatwo...
Tu ja przerwałem mu skinieniem ręki i nakazałem milczenie, gdyż Winnetou wziął swoją strzelbę i po-
Strona:Karol May - Old Surehand 05.djvu/20
Ta strona została skorygowana.
— 10 —