— Potrzeba ci moich wojowników? Inaczej nie zdołasz ich pojmać?
— Nie.
— To znaczy, że ich jeszcze nie masz w swej mocy. Chcesz dopiero przy pomocy moich wojowników złapać ich w matnię. Dziwię się wobec tego, że stawiasz tak wysokie wymagania i żądasz dla siebie tych właśnie, którzy podpadli naszej zemście!
— To nie dostaniecie nic, jeśli nie spełnisz mojej woli.
— Uff! A co tybyś osiągnął, jeśliby ci nie pomogli wojownicy Osagów? Nic, zupełnie nic! Za wiele ode mnie wymagasz!
Sprzeczali się przez kilka chwil. Szako Matto był za mądry na to, żeby się dać okpić, Old Wabble zaś, widząc, że musiałby wyrzec się zemsty, jeśliby nie zmniejszył swych żądań, wolał poprzestać na jednej osobie. Oświadczył więc po namyśle Indyaninowi:
— Dobrze! Na dowód, że jestem ustępliwy, dodam wam do owych trzech białych jeszcze Winnetou, ale Old Shatterhand musi być mój bezwarunkowo. Z nim mam o wiele większy rachunek, aniżeli z Winnetou.Jeżeli mi jego odmówisz, to wolę tamtych trzech zostawić w spokoju. To moje ostatnie słowo. Czyń, co uważasz za stosowne!
Osaga nie czuł wielkiej ochoty do zgodzenia się na to żądanie. Byłby z przyjemnością mnie sobie wziął, ale wkońcu zrozumiał, że lepiej zadowolić się tem, co mu Old Wabble ofiarował, niż wyrzec się sposobności wywarcia zemsty na Winnetou. Nie sprzeciwiał się więc dłużej, lecz rzekł:
— Niech tedy Old Wabble weźmie sobie Old Shatterhanda. Teraz jednak powinienem nareszcie się dowiedzieć, gdzie tych pięciu się znajduje i jak możemy ich schwytać.
Stary kowboy opowiedział, że spotkał nas w farmie Fennera, lecz nie wspomniał o tem, w jak przykrem położeniu znalazł się przy tej sposobności.
Strona:Karol May - Old Surehand 05.djvu/31
Ta strona została skorygowana.
— 19 —