Strona:Karol May - Old Surehand 05.djvu/62

Ta strona została skorygowana.
—  48  —

— Owszem. Wyjdźcie na górę i patrzcie, kiedy nadejdzie Winnetou. Zależy mi na tem, żebym to naprzód wiedział.
— Czy wam zależy, czy nie, to wszystko jedno, ale wam powiem.
Gdy się westman oddalił, uznał Apanaczka za stosowne przynajmniej jedną uwagą wyświetlić sprawę swej niewoli u Osagów. Rzucił na jeńca wzgardliwe spojrzenie i rzekł:
— Synowie Osagów to nie wojownicy. Boją się broni walecznych mężów i napadają tylko na bezbronnych.
— Czy mój brat nie miał broni z sobą?
— Miałem tylko nóż, bo wszelką inną broń musiałem zostawić w domu.
— Aha! Mój brat był w drodze po świętą Yatkuan[1].
— Słusznie się brat domyśla. Apanaczkę wysłała rada starszych na północ, żeby szukał świętych kamieniołomów. Brat Shatterhand wie, że żaden wojownik, wysłany przez swój szczep w tę podróż, nie bierze z sobą innej broni prócz noża. Nie potrzebuje ani łuku, ani strzały, ani tomahawka, gdyż mięsa mu jeść nie wolno, tylko rośliny, bronić się przed nieprzyjacielem również nie musi, bo zakazanem jest napadać na człowieka, udającego się do świętych kamieniołomów. Apanaczka nie słyszał jeszcze, żeby to prawo, obowiązujące wszystkie szczepy, kiedykolwiek przekroczono. Osagowie tylko dopuścili się tej hańby, pojmawszy mnie i związawszy, chociaż tylko nóż miałem przy sobie i dowiodłem im zapomocą wampum kalumetu, że znajduję się w drodze po świętą glinę.
— Pokazałeś im wampum? Nie widzę go. Czy je straciłeś?
— Tak. — Odebrali mi je i wrzucili do ognia.

— Nie do uwierzenia! Coś takiego nie zdarzyło się jeszcze nigdy. Przez to samo spalili w ogniu swój honor i zniszczyli na zawsze. Powinni byli obejść się

  1. Czerwona glina do fajek.